Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/407

Ta strona została przepisana.

— Może gdzie nad brzegiem morza? Jeśli chcesz, napiszę do Arica, żeby wynalazł tam dla nas willę. Gdyby tak willa Ginosa była wolna! Przypominasz ją sobie?
Uśmiechnęła się jeszcze słabiej.
— Zmęczona jesteś? Może mój głos cię męczy?...
Spostrzegłem się, że niewiele brakło, by zemdlała. Podtrzymałem ją, wyjąłem poduszki, na których się wspierała, ułożyłem wygodnie, zniżając głowę, starałem się przynieść jej ulgę zwykłemi sposobami. Niebawem zdało się, że odzyskuje przytomność — i wyszeptała, jakby we śnie:
— Tak, tak, wyjedźmy stąd...