Wiara w przyszłość wzrastała we mnie z dniem każdym, zdawało się, żem zapomniał o wszystkiem. Dusza moja nadmiernie znużona, nie przypominała sobie nawet, że cierpiała. W niektórych chwilach zupełnego zaniedbania wszystko rozpraszało się, tonęło we mgle, stapiało, gubiło się, stawało nie do poznania. Potem po tych dziwnych chwilach rozkładu wewnętrznego, zdawało mi się, że nowy jakiś pierwiastek życia wstępuje we mnie, że nowa siła mnie przenika.
Tłum wrażeń mimowolnych, pierwotnych, bezświadomych, instynktownych niemal, stanowił istnienie moje rzeczywiste. Między zewnętrznem a wewnętrznem życiem nawiązywała się nić drobnych działań i reakcyj wzajemnych, które drgały w duszy nieskończonemi oddźwiękami; każdy z tych oddźwięków nieobliczonych zamieniał się w zjawisko psychologiczne zdumiewające. Cała istota moja zmieniała się pod wpływem najmniejszego powiewu otaczającego mnie powietrza, podmuchu, cieniu, błysku.
Wielkie choroby duszy, jak choroby ciała, od-
Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/84
Ta strona została przepisana.
III.