Strona:Gabryel d’Annunzio - Ogień.djvu/112

Ta strona została przepisana.

Imię Arianny w zastosowaniu do śpiewaczki wybiegło mu mimowolnie na usta. Taką ją widział i zdawało mu się wprost niepodobieństwem poprzedzić istotne imię dziewczyny zwykłym, przez wymagania świata, przy przemawianiu do obcej kobiety, narzuconym dodatkiem.
Ta, wydawała mu się tak osobliwą, odmienną od inych, wyzwoloną z drobnych węzłów konwenansu, żyjąca życiem własnem, ściśle ograniczonem, podobna do dzieł sztuki, na które styl kładzie niezłomnej odrębności znamię.
Robiła wrażenie malowanych postaci odznaczonych czystym i wyraźnym, od tła odosobniającym je konturem[1]; obca życiu bieżącemu, wewnętrznem widzeniem pochłonięta.
Wobec tego jej nieprzeniknionego skupienia, doświadczał głuchej niecierpliwości, nie nazbyt różnej od tej, co zdejmuje człowieka ciekawego przed szczelnie zamkniętemi drzwiami, budzącymi jego ciekawość.
— Arianna, — rzekła przyciszonym swym głosem Donatella — posiadała w swej niedoli dar zapomnienia, którego ja nie posiadam.

W słowach tych była mimowolna gorycz, zdradzająca aspiracye do życia mniej zgnębionego cierpieniem płonnem. Stelio domyślał się skrytego buntu przeciw ciężkiej niewoli; wstrętu do niesionych ustawicznie ofiar, tłumionych a wybuchu blizkich pożądań szczęścia i radości

  1. Najdoskonalsza o tem wyobrażenia daje profil jasnowłosej kobiety, przypisywany della Francesca (XV w.) W galeryi Poldi-Perzol w Medyolanie.