Strona:Gabryel d’Annunzio - Ogień.djvu/226

Ta strona została przepisana.

nowem życiem u samego jej nieśmiertelnego źródła, u tajemnic samej przyrody, u jądra Wszechświata! Czyś się kiedy zastanawiał nad mytem opowiadającym dziecinne lata Kasandry? Pozostawiona raz wieczorem w świątyni Apolina znalezioną była nazajutrz rano w splotach węża co jej lizał uszy. Odtąd zrozumiała wszystkie w powietrzu rozproszone głosy, poznała melodye świata całego. Dar jej proroczy był tylko darem muzykalnym. Część podobnych zdolności posiadali poeci co się złożyli na wytworzenie Chóru tragicznego. Jeden z nich chwalił się: że rozumie głosy wszego ptactwa; drugi: że rozmawiać może z wiatrem; a inny jeszcze: że morze tajemnic dlań niema. Ileż razy marzyło mi się że leżę na marmurze, spowity onego węża splotami... Potrzeba Danielu! by się ten myt powtórzył a wówczas dopiero powstać by mogła Sztuka Nowa.
Mówił z w zrastającym zapałem, dając się unieść prądowi swych myśli, lecz czuł zarazem, że coś w nieroświeconej ich głębi pozostaje w porozumieniu i związku z dźwięcznem powietrzem Wenecyi.
— Czy zastanowiłeś się kiedy nad tem, jaka melodya przygrywała owej sielance śpiewanej przez chór w „Edypie królu,“ wówczas gdy Jokasta ucieka zdjęta przerażeniem a syn Laja zachowuje bądź co bądź przebłysk nadziei. Pamiętasz?„O Cyteronie! Niech mi Olimp świadkiem będzie, zanim się miesiąc raz drugi obróci...“ Górski krajobraz przerywa na chwil kilka ponury dramat, pogoda sielska pozwala wytchnąć śród nadludzkiej grozy. Przypominasz sobie? Postarajże się teraz wyobrazić sobie tę strofę