dziwnych i przeprawdziwych, z dziewiczego, rodzimego gruntu wyrosłych baśni, żaden mistrzsnycerz nie przedstawiłby mnie inaczej jak z owocem granatu w ręku. Symbol ten odciąć odemnie byłoby to samo, co odciąć żywy członek, bo w doskonałem przejęciu się przyrodą i jej zrozumieniu starożytnych, symbol przylegał do dzierżącej go ręki, tak, jak owoc do gałęzi rodzimego drzewa. Patrząc na mój posąg grek myślałby o mnie jak myślał o Hyacyncie, Narcyzie, których wyobrażał w postaci stojącej i młodzieńczej. Iluż w obecnej dobie zdoła wniknąć w mój pomysł i w nim zasmakować? Potrzeba na to lotnej i subtelnej wyobraźni. Tylko ty, Perdito! hodujesz w swym ogrodzie piękne drzewo granatu, pragnąc rok rocznie, być świadkiem kwitnięcia mego i owocowania. W jednym ze swych listów, skrzydlatym jak niebios wysłaniec, opisujesz mi święto uwieńczenia „effrenowego,“ jakeś je słusznie nazwała, drzewa. Opasałaś je równiankami kwiecia w dniu, w którym otrzymałaś pierwszy egzemplarz „Persefony.“ Widzisz, żem już dla ciebie, dla przyjaciół moich wznowił kult starożytnego mytu, z tworem przyrody wiążąc indywidualność moją, nąjidealniejsze mojej duchowej istoty porywy. Gdy umrę (a Przyroda pozwoli mi objawić się całkowicie w dziele mojem — inaczej biada mi!) uczniowie moi czcić mnie będą pod postacią granatu, utożsamią z wytryskiem jego liścia, płomieniem kwiecia, koroną owocu, wyobrażającemi pewne właściwości duszy mojej, umysłu, zdolności. Liść, kwiecie, owoc zostaną pośmiertną spuścizną poety, głosząc jego marzenia, dążności, wierzenia. Wówczas Perdito! zrozumiesz jakie stąd wypły-
Strona:Gabryel d’Annunzio - Ogień.djvu/25
Ta strona została przepisana.