Strona:Gabryel d’Annunzio - Ogień.djvu/378

Ta strona została przepisana.

twierającym oczy na każdą smugę świateł i cieni, kłoniącym ucho na szmer każdy, przy wewnętrznej pracy, z której powstać miało olbrzymie, niezrównane, niedające się objąć dzieło. Wyobraź sobie tę duszę w obec kontrastów wywołanych potrzebami powszedniemi, najtrywialniejszej natury, a ognistemi wizyami co jej się nagle zjawiały w całej swej olśniewającej pełni, całym blasku, na drogi skręcie, nad urwiskiem, w skał zagłębieniu, na wzgórza pochyłości, w lasu gąszczu, lub na łące rozbrzmiałej skowronków pieniem. Różnorodne, różnobarwne objawy życia, przez zmysły dostawały się do jego wyobraźni; abstrakcye których myśl jego była pełną, przedzierzgały się w żywe, plastyczne kształty i obrazy. Wszędzie gdzie stąpił natrafiał na niewyczerpane źródło poezyi i natchnienia. Głosy, pozory i istota sama elementów, składały się na wyposażenie w dźwięki, barwy, linie, ruch, niezliczonych, nieujętych tajemnic jego twórczości. Ogień, Powietrze. Woda i Ziemia były współpracownicami „Boskiej komedyi,“ ożywiły martwą dogmatykę, rozgrzały, uskrzydliły, skropiły rosą brylantową, przykryły liściem i kwieciem... Otwórz, otwórz Foska! poemat przepojony duchem chrześciańskim, lecz postaw jednocześnie i tuż naprzeciw posąg greckiego bóstwa. Czy widzisz jak z obu tryskają chmury i światło, nad obu przelatują pioruny i wichry halne?
Wówczas to aktorka zaczęła postrzegać że i jej życie zlewa się z wszystko pochłaniającem dziełem poety, że sama jej dusza, kropla po kropli wsiąka w tworzony przez niego dramat; że