Strona:Gabryel d’Annunzio - Ogień.djvu/72

Ta strona została przepisana.

bujno i bogato jak ziemia pod gasnącego słońca promieniem. Gdy myślę o twórcach tych arcydzieł, przypominam sobie olimpijskie opisy Pendara. Centaury raz pokosztowawszy wina słodkiego jak miody, którego moc zmaga ludzi i bogów, pogardzili uprzednim swym napojem: mlekiem białem i jęli pijać sok winnej jagody pełnemi amforami... Tak i ci mistrze nasi. Nikt lepiej od nich nie zasmakował w nektarach życia, lecz oni w upojeniu czerpali siłę zapładniającą, wzmagali, potęgowali swe władze, a przelawszy w swe dzieła swych pulsów wibracye, zdają się urągać biegom czasu.

— Spojrzeć naprzykład na czysty i poetyczny sen dziewicy Urszuli?[1] Spoczywa na niepokalanem łożu. Słodka cisza wypełnia komnatę, a pobożne snem rozchylone usta śpiącej, zdają się jeszcze kończyć przedsenną modlitwę. Przez drzwi i okna wpół otwarte wdziera się świtanie i brzask pada na wypisane na węzgłowiu słowo: „Infantia“ Dzieciństwo! — słowo krótkie i proste, a rozprasza dokoła śpiącej świeżość podobną do porannej rosy. „Infantia“! Słodko śpi dzieweczka już przyrzeczona pogańskiemu książęciu, już zaręczona z męczeństwem. Nie jest-że ona czysta, niewinna, pobożna i żarliwa, wierny symbol sztuki co nawiedził naiwnych a zachwyconych swych zwiastunów? „Infantia“! I oto się roją dokoła wezgłowia uśpionej dzieweczki dawno zapomniane imiona: Wawrzeńca

  1. Jeden z dziewięciu obrazów Corpacio (Vittose: 1470X1519) przedstawiających legendę św. Urszuli, znajdujących się W Wenecyi, w Akademii.