Strona:Gabryel d’Annunzio - Ogień.djvu/99

Ta strona została przepisana.

szy jej jak i przedtem zwrócił się ku estradzie, gdzie się właśnie ozwały melodyjne jęki.
Wówczas, pomiędzy wysmukłemi smyczkami, śmigającemi wzdłuż strun na wzór długich styrożytnych plektrum[1] ujrzał śpiewaczkę podobną do gwiazdy i nieco drżącą tak właśnie jak gwiazdy drżące na firmamencie.
Młodość jej silnej a smukłej postawy wyglądała z każdej fałdy białej sukni tak jak płomię wybija się pod cienką warstwą rzeźby z kości słoniowej i śmigające w niż to w wyż smyczki zdawały się z samej tej harmonijnej, białej postaci, wydobywać melodyjne dźwięki.
Gdy rozchyliła usta, zanim pierwsze wzięła nuty, już Stelio pewien był czystości i doniosłości jej głosu, jak gdyby po przez posąg z kryształu dostrzegł źródło bijących zeń wód żywych:

„Come mai puoi
Vedermi piangere...“

Melodya opiewająca starodawnej miłości i niedoli dzieje tak była czystą, świeżą i głęboką, że odrazu wniknęła błogością w serca licznych słuchaczy.
W śpiewanych skargach opuszczonej kochanki wylewał się ból wielki.
Daremnie, z pustynnego wybrzeża Naxosu odepchnięte ramiona wyciągała ku odbiegającej w dal mowie!

Miłość i boleść, nieśmiertelne i niezmienne

  1. Rodzaj smyczków używanych przez starożytnych do liry, z haczykami zaczepiąjacemi o struny