Strona:Gabryel d’Annunzio - Tryumf śmierci.djvu/267

Ta strona została przepisana.

świeci wątłe, przezrocze jego łodygi, w kwietniowym półzmroku.
— Ach, to trzask żagla, białego żagla, tam! zawołała Hipolita, rada z tego, że pierwsza od kryła tajemnicę. — Patrzaj: teraz wiatr dmie weń... Już się puszcza w drogę!