Strona:Gabryel d’Annunzio - Tryumf śmierci.djvu/296

Ta strona została przepisana.

w Paskalu Basiliec. I kobiety otrzymywały również znaki. Jedna kobieta z Senegallia, żona niejakiego Angustinone, krawca z Chapelles, zapragnęła, by dowieść Mesyaszowi zapału swej wiary, wznowić ofiarę Abrahama, podpalając siennik, na którym spały jej dzieci. Inne kobiety innym znów poddawały się próbom.
I wybraniec pielgrzymował teraz po wsiach z orszakiem swoich apostołów i Magdalen. Z najodleglejszych okolic, z wybrzeży i gór tłumy biegły na jego spotkanie. O świcie, kiedy ukazywał się na progu domu, gdzie zamieszkał; widział zawsze gęstą ciżbę, na klęczkach go oczekującą. Wyprostowany we drzwiach siał słowo, słuchał spowiedzi, rozdzielał komunię w odłamkach chleba. Na swój pokarm używał jaj, przyprawionych bzowym kwiatem lub łebkami dzikich szparagów; jadał także jakąś miksturę z miodu, orzechów i migdałów, którą nazywał manną przez pamięć dla manny z pustyni.
Cudów jego niepodobna już było zliczyć. Przez prostą własność wielkiego, wskazującego i średniego palca, wzniesionych w górę, wyzwalał opętanych, leczył chorych, wskrzesał umarłych. Jeśli kto szedł się go radzić, nie pozostawiał mu czasu nawet na otwarcie ust a sam wymieniał mu natychmiast imiona wszystkich jego krewnych, przytaczał wszystkie interesy rodzinne, odsłaniał największe jego tajemnice. Uwiadamiał także o losie dusz zmarłych; wskazywał miejsca, gdzie by-