Strona:Gabryel d’Annunzio - Tryumf śmierci.djvu/474

Ta strona została przepisana.
IX.

Za powrotem z kaplicy, Hipolita dowiedziała się o zaszłym wypadku. Razem z Heleną chciała iść na wybrzeże do Jerzego. W pobliżu wszakże tragicznego miejsca, na widok całunu, który białą plamą odcinał się od skalistego nadbrzeża, poczuła, że jej sił braknie. Zalana łzami zawróciła, weszła do domu i oczekiwała z płaczem na Jerzego.
Mniej żałowała może dziecka utopionego, niż płakała nad sobą, owładnięta wspomnieniem wczorajszego niebezpieczeństwa, na które wystawiona była w kąpieli. I powstawał w niej wstręt instynktowny, niepokonany do tego morza.
— Nie będę już nigdy kąpała się w morzu i nie chcę, żebyś ty się w niem kąpał — zalecała Jerzemu prawie surowo, tonem, który znamionował postanowienie stałe i niezłomne. — Nie chcę, słyszysz?
Spędzili resztę tej niedzieli w trwożnym niepokoju, powracając bezustannie do logii, by popatrzeć na tę białą plamę tam, na wybrzeżu. Jerzy miał wciąż w oczach widok trupa, którego