Frazesy. Leżysz na niej, drapiesz, szarpiesz, ciągniesz co dać może Jakby ci nie niosła porządnie, ciekaw jestem, czybyś ją kochał.
To nieprawda. Uprawiam ją.
To się tak nazywa. Ale rezultat — pieniądze, u mnie ten sam rezultat — pieniądze. Tylko, że się sam nie babrzę, a każę się babrać, bo nie lubię czarnych robót, wolę jeździć do Vichy i pielęgnować moje atretyzmy. Widziałeś? roztyłem się. Raz jeden człowiek żyje.
Gdyby tak wszyscy myśleli jak ty.
Ale szczęściem są tacy jak ty. Wiesz, wspaniale w tym kostyumie wyglądasz.
Męczy mnie... biały... muszę ciągle uważać Byłem teraz pomiędzy zabudowaniami, o co słomy, muszę się przebrać...
Nieszczęście!... Wiesz — zróbmy przyjemność naszym paniom — ubierzmy się we fraki, one coś także tam urządzają w sekrecie.
Za nic.
Jak chcesz! Kolorowe fraki. Chaussé’s, ja nawet kazałem przyrządzić — wynalazłem u ciebie.