Strona:Gabryela Zapolska-Skiz.djvu/046

Ta strona została skorygowana.
wituś.

Apetyt...

tolo, przerywając.

Dajże spokój z ziemianinem przy pudrowanych damach.

wituś.

A któż wtedy rolę uprawiał?

tolo.

Z pewnością nie ci, którzy w tym saloniku jedli takie souper fin, rozjaśnione promieniami gwiazd takich, jak oczy Muszki.

muszka.

Ależ kuzynie, nalewasz mi już drugi kieliszek.

tolo.

Ja piję trzeci.

muszka.

Ja mam bardzo słabą głowę.

wituś.

To nie pij.

tolo.

Przeciwnie, skoro moja pani miała tak cudowną myśl i urozmaiciła nam tak niespodziewanie, a uroczo dzisiejszy wieczór, winniśmy oddać się zabawie całem sercem.

lulu.

Dziękuję ci, że mnie popierasz w mych zamiarach.

tolo, z uśmiechem dyskretnym.

Czy to zamiary regence.