Ta strona została uwierzytelniona.
jego sentymentu, ani pasyi, która jest zwykle pod sentymentem ukryta.
wituś
E! daj mi spokój z ta całą wytwornością. Wczoraj naprzykład wracam z kancelaryi, gdzie namozoliłem się dobrze z rządcą, zastaję ją z oczyma utkwionemi w sufit w jakiejś ekstazie. Myślę sobie — ma gorączkę... piła za dużo... niech się wyśpi Rano chcę jej powiedzieć dzień dobry — uciekła. Teraz... widziałeś jak mnie przyjęła. Musisz przyznać, że się zmieniła?
tolo.
Tak wygląda.
wituś.
I to tak z dziś na jutro.
tolo.
Nigdy nie można wiedzieć kiedy kobieta się budzi.
wituś.
Ja do niej sprowadzę doktora.
tolo, śmiejąc się.
Cudowna myśl!...
wituś.
Kaprysy właśnie w takim dniu, kiedy mam trochę czasu wolnego od zajęć i chcę go jej poświęcić.
tolo.
Spóźniłeś się!...
wituś.
E! żona zawsze powinna czekać.