Strona:Gabryela Zapolska-Skiz.djvu/070

Ta strona została uwierzytelniona.
lulu, idąc ku niej.

Muszko! dlaczego uciekasz? Od wczoraj ciągle uciekasz?

Bierze ją za rękę i wprowadza do pokoju.
SCENA VI.
tolo — muszka — lulu.
lulu.

Dlaczego nie witasz się z Tolem?

muszka.

Myśmy się już widzieli.

tolo.

Tak... na chwilę... rano.

lulu.

A ze mną? nie witasz się?

Obejmuje ją.
muszka.

Dzień dobry Lulu.

lulu.

Nie całujesz mnie? Dlaczego mi w oczy nie patrzysz Muszko?

tolo, z przymuszonym uśmiechem.

Ależ Lulu — masz minę jakbyś należała do Rady Dziesięciu.

lulu.

Nie, ja konstatuję tylko fakty. Zwykle Muszka rzucała mi się w ramiona z całą dziecięca ufnością, a dziś...