Robisz na mnie wrażenie jakbyś powątpiewał. Byłam ci wierną i kto wie, czy nie żałuję tego w tej chwili!
Pozwól mi się oddalić. Zaczynasz przekraczać miarę.
A więc — brisons! Wracajmy do przedmiotu. Postawiłam Muszce warunki. Musi je dotrzymać... Wyjedziemy jak najprędzej... Ty mię musisz zapewnić, że...
Przepraszam cię droga przyjaciółko, ale ja tego nie akceptuję. Pomiędzy mną i Muszką nie zaszło nic takiego, co mogłoby nazwać się karygodne. Dlatego twoje warunki nie mają sensu.
Kłamiesz! kłamiesz! ona jest twoją metresą.
I tego słowa nie akceptuję.
Powiem mężowi.
Jak może kobieta tak opanowana i tak dobrze psychologicznie mówić nawet takie rzeczy. Zresztą, wolna wola. Wituś prochu nie wymyśli, ale ma zdrowy rozsądek, wyśmieje cię — i także tego nie zaakceptuje.
A więc — stanowczo nie chcesz zerwać z Muszką.