Strona:Gabryela Zapolska-Skiz.djvu/081

Ta strona została uwierzytelniona.
tolo.

Tak sądzę. Należałoby do programu. A przytem byłyby odpowiednie — dla jej wieku.

lulu, nadzwyczaj wzburzona.

Otarcie się o żywiołowość czyni cię impertynentem. Czy sądzisz, że i ty się nie starzejesz?

tolo.

Mężczyzna się nie starzeje dokąd...

lulu.

Dokąd?

tolo.

Dokąd jest kochany!

Z ukłonem odchodzi do siebie. — Lulu wzburzona chodzi po scenie. — Wpada Wituś.
SCENA VIII.
lulu — wituś.
wituś.

A więc — jedziemy?

lulu, z nagłą determinacyą.

Posłuchaj mnie, mam ci coś do powiedzenia!

wituś.

Słucham — ale konie osiodłane. Powiesz mi na siodle

lulu.

Nie. Tutaj. Przedewszystkiem, co zrobiłbyś, dowiedziawszy się, że cię twoja żona zdradziła?