Strona:Gabryela Zapolska-Skiz.djvu/093

Ta strona została uwierzytelniona.
muszka, z wybuchem.

Także! także!... Nie chcę! nie chcę! nie chcę!...

tolo,
zrywa się i znów zaczyna chodzić po pokoju.

Proszę cię... bardzo cię proszę, ażebyś miała wzgląd na moje nerwy.

muszka.

Ja chcę, żebyś mnie tak kochał, jak ja ciebie.

tolo.

O moja droga — to jest niepodobieństwem. Ja jestem w porównaniu z tobą stary i mogę ci tylko ofiarować tę miłość, na jaką mnie stać! Innej nie potrafię.

muszka.

Ach jaka ja nieszczęśliwa!!!

Wypada jak szalona do ogrodu na deszcz i wichurę.
tolo, wściekły, leci za nią.

Muszka! Oszalała!!! — Przeziębisz się! Piorun cię trafi! wróć się zaraz!

muszka, w ogrodzie wśród wichru.

Mniejsza z tem! Ja chcę umrzeć!

tolo,
na progu, walcząc z wichrem, który szarpie drzwiami.

Wracaj! Ależ ja się kataru nabawię!

muszka, w ogrodzie.

A rozstaniesz sie z żoną?