Czy — w porównaniu? (Tolo milczy). Zresztą oboje zaczęliśmy popełniać nietakty. Ty nawet byłeś impertynentem. Tak, tak. — Dałeś mi do poznania, że... nie mam lat dwudziestu...
Nie przypominam sobie.
Oto zamajaczyłeś przedemną tem, że jesteś... kochany. Tymczasem ja — uspokoiwszy się, zbadałam teren i przychodzę do przekonania, że będziesz uwielbiany, ale nie kochany.
Och!
Tak. U‑wiel‑bia‑ny! I to tylko w odpowiednich chwilach. To będzie raczej męczące... o ile już nie jest. (Tolo milczy). Poza tem — nie pozostaje nam nic innego jak powiedzieć sobie piękne »żegnam«.
To są szaleństwa, na które ja się nie zgodzę.
Będziesz musiał aniele! — A teraz jeszcze jedno. Powiedziałeś mi z wielkim wdziękiem, że mężczyzna nie jest dotąd starym, dopóki jest kochanym. — A teraz ja ci powiem nawzajem. Że — kobieta nie jest dotąd...
Dokąd?