Strona:Gabryela Zapolska-Skiz.djvu/117

Ta strona została skorygowana.
lulu.

Usiądź!... Rzeczywiście jesteś zziębnięty.

tolo.

I zirytowany. — A wiesz, jak mi to szkodzi. Ale i ty nie dobrze wyglądasz. Usiądź także — ogrzejesz się.

lulu.

Au fait i ja trochę przeziębiam. — Mogę usiąść — tak — przed podróżą dobrze mi to zrobi.

Siada po drugiej stronie kominka.
tolo, po chwili.

Ciągle trwasz w twoim zamiarze?

lulu.

Ciągle!

tolo.

Nie śmiem cię zatrzymywać. Sądzę, że pozostawszy sama...

lulu.

Nic nie wiem co zrobię.

Grzeje rękę.
tolo.

Nie rób tego. To ci szkodzi...

lulu.

Ach mniejsza!

tolo.

Boli cię?

lulu.

Bardzo.