Strona:Gabryela Zapolska - Śmierć Felicyana Dulskiego.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.

patkę wyższą, niż drugą. To wszystko sprawa tego blagiera, co dla grosza nie waha się w uczciwą rodzinę nawet zarazę ściągnąć, byle naszą krew pić. A mnie powiedział, że ja mam histeryę, kiedy mu słowa prawdy palnęłam. Histeryę! ja, uczciwa kobieta! Nie zawahał się powiedzieć takie słowo mnie, matce dzieci, żonie, której nikt nic zarzucić nie może. Ja wiem, co to są histeryczki. Ja wiem... przez co one chorują, bo nie mają wstydu i bojaźni Boga w sercu. Więc ja stłumiłam w sobie gniew i tylko ukłoniłam się nizko panu doktorowi i powiedziałam: »Daruje pan doktór, ale się pan pomylił w adresie!...« Tak mu powiedziałam. Ale po tonie zrozumiał ten felczer, że nie ma co więcej u mnie do czynienia. I od tej pory przysięgłam sobie nigdy się nie radzić tych wyzyskiwaczów. Nigdy nie pozwolić im przestąpić progu mego domu.
Dulska wyprostowała się, rozwarła poły peleryny.
— Sama się leczę, i was, i ojca. Domowe środki są pewniejsze i... taniej kosztują.
Mela, przybita, stała bezradna naprzeciw matki.