strualny sposób. Gdy zdawał z nich relacyę mamie Brajbur — u siebie — w swoim home, który wyglądał na skład »ręcznych robót« damskich, oboje stali naprzeciw siebie, kiwając głowami ze zgrozą i smutkiem.
· | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · |
Byli przytem tak bardzo do siebie podobni, iż zdaleka trudno było rozróżnić, które z nich jest proboszczem, a które kobietą. Mieli jednakie okrągłe twarze, zatarte i bez rysów, ubarwione tylko szkłem okularów, gładko przyczesane od lewej ku prawej stronie włosy, jednakie postacie o wydatnych brzuchach i płaskich piersiach. Toż same nabrzmienie karków i jakby ciekawe pochylenie głów opartych i niby sheblowanych w górnej części czaszki. Oboje nosili suknie czarne, nie dostające do ziemi, ze świecącej wełny, o wązkich, obcisłych rękawach. Z pod fałdów spódnicy wysuwały się płaskie nogi w czarnych kamaszach, sznurowanych trochę zrudziałemi sznurowadłami. Sposób trzymania rąk na brzuchu i cała atmosfera moralna czyniła ich tak podobnymi do siebie, że trudno było rozróżnić płeć i stan, gdy tak stali na-