z rozmaitych mało wonnych, lecz tajemniczych ingredyencyi. Wchodzi tam przeważnie maść rozchodnikowa.
— Skoro rozchodnikowa, to powinna rozchodzić ból i rozchodzić nogę! — twierdzi Dulska.
Dalej w tygielku smaży się psie sadło, trochę roztartej gorczycy, cynamonu, chininy i balsamu peruwiańskiego.
Rozmoczy to skórę i przez pory wsiąknie do stłuczonej kości.
Jest tam nawet i guma arabska.
— Bo gdyby coś było zarysowanego, jakaś rysa...
Dulskiej owa kość »stłuczona« przedstawia się, jakby jakiś słup trzaśnięty o ziemię.
— Zalepiłabym wapnem i gipsem...
A więc do plastra tajemniczego dołącza się trochę wapna, zeskrobanego z piwnicznego korytarza i trochę gipsu...
Potem do tarcia tego wszystkiego kolejno zaprzęga się służbę i mobilizuje rodzinę, jako to: Hesię i Melę.
Gdy plaster jest utarty, Dulska rozsmarowuje go na tekturze i idzie do sypialni.
Strona:Gabryela Zapolska - Śmierć Felicyana Dulskiego.djvu/82
Ta strona została uwierzytelniona.