jeszcze mniejsze. We wnętrzu tego ostatniego znajdowała się — nadpalona zapałka.
— O!... — wyrzekł Edek, wskazując zapałkę Picie.
— Niby co?
— Zapałka, którą zapaliłem pierwszego papierosa.
— Wyrzuć ją!.. Jak ojciec zobaczy...
Lecz Edek schował zapałkę we wnętrzu pudełek i teraz z lubością przyglądał się kawałkowi błękitnego obicia w złote gwiazdy.
— Taka będzie tapeta w sypialnym pokoju, kiedy się ożenię — zawyrokował wreszcie, a słońce delikatnie zamigotało w gwiazdach papieru.
— O! — odparła Pita — może się twej żonie nie podobać.
Nic nie zdoła opisać wykrzywienia i wzgardy, jaką twarz Edka przybrała.
— A ona co mnie obchodzić będzie! Nie jej, ale mój gust i wola! Ja z nią zrobię porządek. Czekaj! ja się już od małego na to szykuję. A jak jej się nie będzie podobało, to won!...
— Jak?
— No — rozwody istnieją. Pieniądze wszystko mogą. A skoro będę miał czem smarować...
Pita coraz szerzej otwierała oczy.
— Przecież mówiłeś, że pojedziesz do Galicyi.
— No!
— A tam, tatko mówił, że same golce i hrabiowie. Ty nie jesteś hrabia, to będziesz golec!
Edek nasztorcował się dumnie.
— Ja będę więcej, niż to wszystko. Ja pójdę na dyplomatę i zostanę czemś... ho! ho!
Związał swe pudełko, rzucił je Picie na ręce, a sam się zabrał do rosołu.
— A zresztą, co ci do tego! Ja mam już swoje plany. Jest nas więcej. Ale to jest tajny związek...
Pita przysiadła na krawędzi sofy.
Strona:Gabryela Zapolska - Córka Tuśki (1907).djvu/132
Ta strona została przepisana.