może. Jaśka jest córką urzędniczki z telegrafu i jest ze wszystkich najuboższa. Ale i tu matka się zmogła i każe córkę uczyć tańczyć.
Tuśka po odejściu wszystkich zgasiła natychmiast lampę.
— Idę się położyć — wyrzekła do córki. — Ty przypilnuj pieca. Marysia jest w maglu.
— Dobrze, proszę mamy.
Tuśka wyszła, a Pita pozostała wreszcie na chwilę sama.
Wie, że to nie na długo, bo za chwilę wróci do domu Edek i zajmie stół w pokoju stołowym, gdzie się rozłoży ze swemi książkami. Wtedy do salonu sprowadzi się Mundek, który zasiądzie pod piecem, obłoży się także książkami i „kuć“ zacznie. Edek wrzeszczy, ucząc się z zatkanemi uszami; Mundek przeciwnie, milczy, zatnie usta i wtopi się cały w książkę. Wtedy dla niej, dla Pity, niema właściwie nigdzie miejsca. Idzie do pokoju stołowego i siada na sofce, na której sypia Edek. Bierze „robotę“ i zaczyna szydełkiem produkować nadzwyczaj potrzebne w życiu gwiazdki bawełniane i dobrze brudne. Lecz nim to ją spotka, ma jeszcze chwileczkę przed sobą. I z prawdziwą ulgą i radością przyklęka przed piecem, w którym dopalają się owe śliczne, wyschłe, bukowe polana.
Pita uklękła, wydobyła z kieszeni jabłko, trzy kawałki drutu, wbiła je w jabłko i postawiła delikatnie w piecu. Robi to uważnie, mieląc przytem językiem w buzi. Gdy jabłko już zaczyna się piec na swych trzech drucianych nóżkach, Pita pozostaje przed piecem w dziwnej pozycyi jakiejś pra-Ewy, patrzącej ciekawie w tajemnice przypadkowo roznieconego ogniska. Różowy blask oblewa jej twarzyczkę, wydobywając na jaw niezmierną delikatność rysów i linijki jej owalu.
Zdaje się w tej chwili czemś tak wątłem, nieziemskiem, wysubtelnionem, iż lada dotknięcie może ją skruszyć, jak porcelankę saską z epoki doskonalszej maniery.
Strona:Gabryela Zapolska - Córka Tuśki (1907).djvu/23
Ta strona została przepisana.