Strona:Gabryela Zapolska - Córka Tuśki (1907).djvu/31

Ta strona została przepisana.

Bo jak dziwna, ogromna oszklona latarnia jest ten cały czworobok, obstawiony oficynami. I wszędzie, wszędzie pozamykało się w małych pudełkach życie ludzkie, skromne i ciche napozór. Przez okna, szczelnie przed zimnem zamknięte, widać tu i owdzie wnętrza czyste i starania pełne. Pozwłóczone do gniazd sprzęty — duma tych, którzy niebawem, może dziś, może jutro odejść mają, przybierają powoli postać istot, należących do życia i biorących w niem udział. Pomiędzy tą częścią nieruchomą snują się cienie ludzi i gesty ich w oddali i w sztucznem oświetleniu mają gesty tych, którzy powrócili z zaświatów i śpieszą się znów do nich. Ponieważ słów tych ludzi nie słychać, a widać tylko gesty, jest w ich ruchach pewna dostojność i harmonia. Młode dziewczęta siedzą przy fortepianach, a senne ich ręce głaszczą nieme klawisze. Oto wszedł stary człowiek i usiadł spokojnie pod lampą, a białe światło oblało hojnie jego srebrne włosy i twarz znużoną. Do niego podchodzi małe dziecko i tuli się do jego rąk zmęczonych. Wreszcie wdrapuje się na kolana starca i zasypia. Miejsce dziecka zajmuje biały łagodny pies, który położył łeb na ręku mężczyzny. Przez inne okna widać, jak nad pudłami, pełnemi róż pochylają się czarno ubrane kobiety. Białe ich ręce biegają, jak motyle po gałęziach kwiecia, układają je, jakby do snu lub na płytach grobowych. A teraz ktoś otworzył w głębi drzwi i widać jak w kuchni biała para przesłania wnętrze, rozjaśnione lampą. Po klatce wschodowej idzie na górę jakiś studencik i czyta, idąc, książkę. Przystaje na przystankach pod lampami i Pita śledzi go, mimowoli zainteresowana tą drobną postacią w zbyt dużym szynelu i płaskiej czapce na ostrzyżonej głowie. I wszędzie, wszędzie dzieci — ten drobny świat, usuwający na drugi plan tych, którzy sądzili, iż to oni staną się wreszcie w życiu głównym punktem, koło którego raczej wszystko obracać się będzie. W tym ulu otwartym i oszklonym rośnie cały klomb, cała grzęda drobnego kwiecia, drobnych ciał, drobnych serc, drobnych dusz. I oto tragedya Skoń-