— Edek!
Lecz on wstał groźny, ledwo odziany z czupryną rozwichrzoną.
— Teraz Edek? Edek? A kto bałamucił Tarnawicza, a po krzakach romansował z aktorem?
— Ja bałamuciłam Tarnawicza?
— Ty nikczemna! O! nituszka. Niby to nic, święte minki robi, jak z obrazka, a szelma do szpiku kości. Ja ciebie przeczuwałem, ale teraz dopiero poznałem, jakem twoje memoiry przeczytał. Cieszy się, że Tarnawicz na nią smutno patrzy, a tu od aktora odbiera kartki. Majtki widać, a taka kobieta, że aż nudności porywają... Może nie widzisz, że Tarnawicz aż zczerniał, tak się gryzie. Ale poczekaj! Ja ci jeszcze lepiej zrobię... ja jemu ten dzienniczek przeczytam. Niech wie, kto ty jesteś i czy jesteś warta miłości uczciwego mężczyzny.
Na Pitę uderzyły ponsy.
— Jezus! Marya! Edek... oddaj mi dziennik. Co chcesz? wszystko zrobię. Zwrócę słowo panu Porzyckiemu, pójdę za Tarnawicza. Będę nieszczęśliwa całe życie, tylko ty oddaj mi ten dziennik.
Gorączka ją owładła. Drży cała. Lecz Edek jest nieubłagany. Usiadł na dzienniku z obawy, aby mu Pita go nie zabrała i pośpiesznie kończy się ubierać.
— Pojadę do Warszawy... aby prędzej się dowiedział jak wygląda naprawdę jego ideał — mruczy.
W zacietrzewieniu swojem oboje nie dostrzegli nawet, jak ojciec przeszedł, idąc do biura. I teraz nie widzą, że od kilku minut Tuśka stoi we drzwiach i stara się zrozumieć całą scenę.
— Co to jest? co się tu dzieje? — pyta nareszcie.
Edek porywa się i oddaje matce dzienniczek Pity.
— Proszę mamci. To są pamiętniki Pity, niech mamcia przeczyta, to mamcia się dowie, że panna Józefa już się... zaręczyła!
— Co?
Strona:Gabryela Zapolska - Córka Tuśki (1907).djvu/318
Ta strona została przepisana.