Strona:Gabryela Zapolska - Córka Tuśki (1907).djvu/345

Ta strona została przepisana.

W szufladkę tualetki wrzuciła pierścionek odebrany Picie, i ten ją ciągnął nieprzepartą ku sobie siłą.
Otwierała szufladkę i nie dotykając, patrzyła na tę obrączkę. Pamiętała dobrze słowa Porzyckiego: „Pani jedna, matka druga, więcej nikt.“ Wydały się jej wtedy fałszywym sentymentem. Potem, gdy się w nim rozszalała, zachwycały ją. Teraz do nich dwóch przyłączyła się jeszcze... trzecia. I ta była właściwie prawdziwa, bo jej dostał się pierścionek i dostał się jako zadatek ślubnej obrączki.
Pod wieczór rozdrażnienie Tuśki wzrosło. Uczuła, że jest bezsilna. Kilka słów, rzuconych przez Żebrowskiego, w których ten nieśmiało jakby popierał sprawę Pity, dopełniło miary. Zrozumiała, że odtąd będzie otoczona siecią sprzysiężeń i podziemnej roboty. Wszyscy będą dopomagali Picie. Należało działać. Zerwać to wszystko jednem cięciem.
Postanowiła zobaczyć się z Porzyckim.
Gdy wpadła na tę myśl, uczuła jakby ulgę.
Tak, rzeczywiście. To było najprostsze. Właściwie nawet, nie może zrozumieć: dlaczego od razu się na to nie zdecydowała? Powie mu, co myśli o jego postępowaniu, i rozkaże mu, ażeby odjechał, ażeby raz na zawsze trzymał się zdala od niej i od jej całej rodziny.
Powie mu...
Nie wie już, co mu powie. Dość, czuje, że musi iść i widzieć go. U siebie w domu niepodobieństwem jest mieć tego rodzaju rozmowę. Do niego do hotelu iść nie może. Gdzie więc? Wzrok jej pada na Kuryer. Widzi wzmiankę o występie Porzyckiego w Prioli, w teatrze Letnim, właśnie na dziś wieczór. Tak, pójdzie tam i postara się z nim widzieć. Zna już cokolwiek sposób dostania się za kulisy. Wie, iż właśnie podczas przedstawienia można się dostać do garderoby artystów prawie niepostrzeżenie. Wszyscy zajęci przedstawieniem. Zresztą nie chce zwłóczyć. Czuje, że noc będzie dla niej straszna i musi za-