Strona:Gabryela Zapolska - Córka Tuśki (1907).djvu/36

Ta strona została przepisana.

Już Pita zasypia na dobre, kłębuszek z bawełną wolniutko po sukience ku ziemi się toczy.
— I chociażby rządcą...





III.

— Powiem ci coś ciekawego! — mówi Jaśka do Pity, spotkawszy się z nią na dziedzińcu.
Jaśka idzie na kurs stenografii, Pita powraca z kursu malowania na porcelanie. Niema do tego najmniejszych zdolności, ale niewiadomo, co może kobietę spotkać; niech będzie uzbrojona.
Tak mówi Tuśka.
— Powiem ci coś ciekawego! — powtarza Jaśka.
— Co?
— Albo, nie.
— No, to nie.
— E! taka jesteś... Czy ty nie jesteś ciekawa? Ja bo muszę wszystko wiedzieć. Już teraz wiem wszystko. Tylko się przysuń, bo to trzeba na ucho...
Po Picie przebiega płomień i jakiś lęk, jakaś odraza.
— Czy to co nieprzyzwoitego? — pyta, nieufnie patrząc na Jaśkę.
— No... spodziewam się. Mówiła mi to nasza służąca.
— To ja nie chcę nic wiedzieć.
Jakiś instynkt, coś, co każe kwiatom zamykać kielichy, gdy chłód wieczorny idzie, otula Pitę.
— Nie chcę...
— Powiadam ci, nie pożałujesz.
— Daj mi spokój, będę potem musiała mówić księdzu na spowiedzi.
Jaśka wydyma wargi:
— Ja zawsze mówię ogólnikowo. Mówiłam o rzeczach nieprzyzwoitych...