sile, poczytywał je za fundament niewzruszony budynku, który wznosił przez lat dwadzieścia.
W 1669 roku Newton mianowany był profesorem w Cambridge, a w 1672 roku członkiem królewskiego Towarzystwa londyńskiego. Prezesowi tego Towarzystwa przesłał teleskop, który według własnego pomysłu sam zbudował.
Narzędzie to zyskało największe pochwały, przewyższało doskonałością wszystkie z dotąd znanych. Rozkład światła, wykryty przez Newtona, wywarł wielkie wrażenie, lecz napotkał przeciwników takich, jak Roberta Hooke’go, którego zarzuty rozjątrzyły do tego stopnia wielkiego fizyka, że chciał porzucić pole naukowe.
W ciągu roku 1684 i 1585 Newton ukończył dzieło: »Zasady«, w którem przedstawił prawo przyciągania powszechnego, czyli, jak je dobrze nazwano, prawo współczynnika natury, i za pomocą tej siły, łączącej węzłem tajemniczym elementy wszechświata, wyjaśnił wszystkie wielkie zjawiska układu słonecznego. Zasady, ogłoszone w r. 1687, wywołały podziw powszechny, lecz jednocześnie i zarzuty, które mocno strapiły Newtona. Leibnitz i Huyngens odrzucili z pogardą teoryę przyciągania powszechnego.
Newton zwrócił się do pracy i nowych odkryć, lecz polemiki rozdrażniły go do tego stopnia, że po upływie kilku lat w listach jego przebija się smutek i chorobliwy niepokój, który go doprowadził do obłąkania.
Przez długi czas, aż do 1692 roku, genialny ten matematyk doznaje napadów istotnego szaleństwa, o którem przekonywają jego listy autentyczne. Było ono wprawdzie tylko przejściowe; Newton w tym czasie wydał prace, oddawna do druku przygotowane.
Starość Newtona upłynęła szczęśliwie; czcili go współcześni, równie jak i potomność. Umarł, przeżywszy lat ośmdziesiąt cztery.