Strona:Gaston Tissandier Męczennicy w imię nauki.djvu/234

Ta strona została uwierzytelniona.

jakie mógłbym z pomocą Boską zapewnić mu tą podróżą. Pocieszam się jednak, widząc, że to nie moja wina; nie mogę pojąć, dlaczego mi odmówiono zozwolenia«.
Po kilku dniach nowych i bezowocnych starań zrozpaczony Dyonizy Papin postanowił, pomimo zakazu, spróbować przepływu. Dwudziestego czwartego września 1707 r. wsiadł na swój statek parowy z żoną i dziećmi; całą jego skromną fortunę stanowiło kilka lichych sprzętów domowych. Papin przebywał rzekę, będąc panem fal i wiatrów, wkrótce dopłynął prawie pod miasto Loch, przy spływie Wezery.
Tu występuje przeciw niemu groźnie stowarzyszenie przewoźników. Biegną oni z największym pośpiechem do prezydenta miasta Zeune, który przybiega niemniej spiesznie i podniecony ciekawością zwiedza statek Dyonizego Panin’a. Uprasza wynalazcę o objaśnienie dziwnej małej maszyny, zapomocą której można kierować okrętami bez masztów i żagli, lecz, jako człowiek bojaźliwy i roztropny, oddala się wkrótce, nie mając odwagi zaopiekować się Papin’em. Nazajutrz Dyonizy Panin spostrzega tłum przewoźników, którzy mu oznajmiają, że statek, na którym bez pozwolenia odbył podróż, odtąd do nich należy, na mocy służących im przywilejów; że przycholowany będzie do lądu i zniszczony, a szczątki jego sprzedane zostaną publicznie. Przyprowadzony do rozpaczy Panin protestuje, opiera się, lecz jest sam jeden przeciw wszystkim; napróżno odwołuje się do mieszkańców przedmieścia Loch, prosząc o pomoc, przewoźnicy, nie chcąc stracić zdobyczy, rzucają się na statek i, nie wyciągając go na brzeg, niszczą ze szczętem; burzą też z niepohamowaną zaciekłością maszynę i koła wobec osłupiałego starca.
W ten sposób spełniono gwałt barbarzyński, opóźniając o całe stulecie wynalazek żeglugi parowej, a być może zmieniając przez to losy ludów.
Później znachodzimy Papin’a osłabionego, chorego, w Londynie. Robert Bayle, stary jego przyjaciel, już nie żyje, a nowi członkowie Królewskiego Towarzystwa znają go zaledwie.
Starzec marzy jeszcze o swej ojczyźnie, lecz w końcu