mając lat siedmnaście, znalazł w niej środki utrzymania. Przyszły twórca żeglugi parowej został malarzem wędrownym; idąc z pudłem farb i pędzlami na plecach, stawał w oberżach i wykonywał na miejscu krajobrazy i portrety. Osiedlił się wreszcie w Filadelfii, jako malarz-miniaturzysta i tu nabył pewnej sławy, a uciuławszy sobie sporo grosza, kupił w hrabstwie Washington folwark, w którym matka jego na stare lata znalazła przytułek.
Dość jest niekiedy przypadkowego spotkania do zmiany przeznaczeń człowieka.
Stało się to i z Fultonem.
Bogaty Amerykanin Samuel Scorbitt, powziąwszy szczerą życzliwość dla młodego malarza, ofiarował mu pomoc do odbycia podróży do Londynu i wysłał do jednego z swych przyjaciół, Benjamina West’a, protektora rodzących się talentów.
Robert Fulton pojechał. Benjamin West przyjął go, jak przyjaciela, lecz rzecz osobliwsza, niewyjaśniona: młody artysta porzucił nagle malarstwo i poświęcił się całkiem studyom mechanicznym. Przez lat dwa pełnił obowiązki rysownika machin w jednej fabryce w Birmingham, następnie wrócił do Londynu i tu spotkał współziomka swego, Rumsey’a, zajętego doświadczeniami, dotyczącemi żeglugi parowej. Geniusz Roberta Fultona, oddając się mechanice, wstąpił na właściwą drogę
Młody inżynier zajmował się z kolei licznemi pracami, jako to: projektem nowego systemu kanalizacyi, wyrobem przyrządu do kopania kanałów, młynka do piłowania i polerowania marmuru i t. d. Wszystkie te jednak pomysły nie powiodły się w Anglii.
Fulton, spodziewając się znaleźć więcej poparcia we Francyi, udał się do Paryża w 1796 roku i stąd zwracał myśl swoją ku ojczyźnie. Handel Stanów Zjednoczonych cierpiał straszliwie wskutek wojen, które oddawna pustoszyły Europę. Anglia, posiadając potężną marynarkę, wywarła ucisk na cały świat, konfiskując produkty, wysyłane do Francyi przez cudzoziemców. Fulton postanowił wyswobodzić swój kraj
Strona:Gaston Tissandier Męczennicy w imię nauki.djvu/243
Ta strona została uwierzytelniona.