zawady na tej nieznanej drodze. Dwunastego października 1492 r., po siedmdziesięciodniowej żegludze, dostrzegł pierwszy raz ląd, który w mniemaniu jego był pobrzeżem Indyi. Ziemia, na którą Kolumb wstąpił, była wyspą: nadał jej nazwę San-Salvador[1]. Krajowcy, całkiem nadzy, przyjęli admirała i jego osadę z uniesieniami radości. Kolumb w bogatym stroju udał się na ląd i w imieniu króla i królowej Hiszpanii ziemię tę objął w posiadanie; wykrył też jeszcze trzy inne wyspy. Na Kubie wylądował 28-go października, a w następnym miesiącu w Hispanioli (dziś Haiti); tu zbudował warownię Natividad i, pozostawiwszy w niej komendanta z kilku ludźmi, wrócił do Hiszpanii.
Słynna ta na zawsze podróż, przedstawia nam jedno z najwspanialszych wysileń ludzkości w podboju ziemi, dokonanym wolą jednego człowieka; trwała ona przeszło siedm miesięcy.
Wrażenie wywarte w świecie przez to wielkie odkrycie, było olbrzymie. Nie spodziewano się całkiem powrotu karawelli, widziano przejętych trwogą odpływających marynarzy, którzy ośmielili się wziąć udział w tej zuchwałej wyprawie. Ocean, określany przez Arabów nazwą morza ciemności, przedstawiał się ówczesnym umysłom, jako otchłań, nie mająca granic. Jak tylko rozbiegła się wieść o powrocie Kolumba, o rzeczywistem odkryciu przezeń nieznanych lądów, powstał zapał nieopisany. Gdy Kolumb dopływał do Barcelony, gdzie go oczekiwał król z królową, ujrzał śpieszący na jego przyjęcie liczny orszak panów, którzy towarzyszyli mu do samego miasta. Tu sześciu Indyan, przywiezionych przez Kolumba, otwierało pochód; ci upstrzeni byli przeróżnemi barwami i przystrojeni złotemi ozdobami ich kraju rodzinnego. Poza nimi niesiono przeróżne rodzaje papug żywych, ptaki i zwierzęta wypchane, z gatunków dotąd nieznanych; rzadkie rośliny, którym przypisywano własności osobliwe. Okazywano ludowi korony złote, dające wyobrażenie o bogactwach no-
- ↑ Tworzy część archipelagu Bahama.