Strona:Gaston Tissandier Męczennicy w imię nauki.djvu/81

Ta strona została uwierzytelniona.

niebezpiecznej podróży. W następstwie tego projektu zwierzył się przed kontrolerem jeneralnym, panem de Calonne’m, że gdyby udzielono mu zasiłek na koszta wyprawy, dokonałby jej niezwłocznie. Żądaniu jego uczyniono zadość, otrzymał 42.000 franków.
Romain, znany wówczas fabrykant balonów, odpowiednio do umowy, z Pilâtre’m zawartej, zobowiązał się zbudować areostat mniej więcej 30 stóp średnicy mający, za sumę 6.000 franków. Pilâtre, którego obowiązkiem było dostarczyć lokalu, pozyskał od rządu w Tuileries salę straży z jednym pokojem.
Roboty, rozpoczęte w końcu sierpnia, pod kierunkiem Sigaud de Lafond’a, ukończono w sześć tygodni. Siedmset łokci białej kitajki potrzeba było do sporządzenia balonu i wrzecion.
Romain zachowywał w tajemnicy sposób przyrządzania kitajki nieprzemakalnej. Sposób ten zasadzał się na powleczeniu jej warstwą oleju lnianego, wysychającego pod wpływem glejty[1]. Każde wrzeciono było następnie pokryte błoną z kiszki wołowej, przytwierdzoną zwykłym, mocnym klejem, do którego dodano mięszaniny złożonej z miodu i oleju lnianego, co nadawało powłoce giętkość i zabezpieczało ją od łupania się.

Romain strzegł pilnie swej tajemnicy, sam przygotowywał ten przetwór, znany tylko jednemu z jego towarzyszów, który mu w przyrządzaniu balonu pomagał. Druga i trzecia warstwa błon z kiszek wołowych była jeszcze nałożona i balon został ukończony, przedstawiając trzydzieści trzy i pół stóp w średnicy. Przyozdabiały go flagi, w różnych miejscach przytwierdzone, ważył zaś 320 funtów, licząc w to i przyrząd walcowaty, służący do wypełnienia gazem aerostatu; ten był w tym stopniu nieprzenikliwy, że pozostawał przez dwa miesiące wydęty powietrzem atmosferycznem i nie okazała się na nim ani jedna zmarszczka. Po upływie tego czasu balon, jak najstaranniej opakowany, wysłano do Boulogne, które to

  1. Tlennik ołowiu i żelaza.