Strona:Gerhart Hauptmann - A Pippa tańczy.djvu/56

Ta strona została uwierzytelniona.

jał się błąkaniem! miałem czarne okulary! ale mimo to, zdaje mi się mój organ widzenia stawem, na dno którego upadłem, a po powierzchni którego nieustannie pstre wyspy przepływają.
WANN. A panby się chętnie pewno na jedną z nich chciał wydostać? mam może poszukać wędki?
DYREKTOR. Jakto?
WANN. Ot, tak mi coś przeleciało przez głowę — W każdym razie jest pan mistrzem w gonieniu na łyżwach śnieżnych i to tak odważnym jak n. p. jeleń w listopadzie lub krogulec wtedy, kiedy łup goni, ślepy w swej myśliwskiej zajadłości i głuchy na wszystko: wpadło mi to porównanie kiedym pana widział jak ze szczytu, ptakowi podobny się ześlizgiwałeś! A ponieważ jesteś pan człowiekiem, wpadłem na trzecią ludzką możliwość: powinienby pan jeszcze wszystko, cokolwiek w panu jest chorowitego, wypocić.
DYREKTOR. Naco to człowiek wszystko nie wpada jeśli nie ma niczego na świecie do czynienia, jak tylko zimą i latem o każdej porze, po mlecznych drogach się błąkać!
WANN (śmiejąc się). Dodaję jeszcze, że często na moim drewnianym koniu zajeżdżam aż pod chmury, wskutek więc tegoż cokolwiek stałem się dalekowidzem: widzę jednakże niezgorzej i z blizka — Naprzykład to kochane dziecko z Murano, i ten piękny kryształ z czarnem winem, które na pocieszenie Jonatan właśnie nam przynosi.
JONATAN (wniósł dwie stare, szlachetne, wielkie, wenecyańskie szklaneczki i szlifowaną karafkę z wi-
—   52   —