Strona:Gerhart Hauptmann - A Pippa tańczy.djvu/63

Ta strona została uwierzytelniona.

może iść dalej! taka okropna noc! chodźcie ze mną chodźcie ze mną!
DYREKTOR (w bezgranicznem osłupieniu wpatruje się przerażony, raz w Pippę, raz znowu w gospodarza). — Co! chybaś ty szatanem, Wann?
WANN. Zaczyna się kurucya. Nie nużyć się zastanawianiem — Lina! Przywiąż tu silnie jeden koniec, Jonatan!
(Pippa uchwyciła się ręki Wanna i ciągnie go na pole. Dyrektor postępuje za nim, jak ogłuszony. Pokój pozostaje pusty, burza wpada przez drzwi, od korytarza, wpędzając chmury śniegowe. Nagle w drzwiach ukazuje się głowa starego Huhna. Przekonawszy się, że w pokoju nikogo niema, wchodzi. Gapi się na rzeczy w pokoju, a kiedy daje się słyszeć głos powracającego Wanna ukrywa się za piecem).
WANN (w drzwiach, ciągnąc za sobą na linie resztę). Opatrzeć drzwi dobrze, Jonatan! —
(Ukazuje się pół-zmarznięty Michał Hellriegel podtrzymywany przez Wanna i dyrektora. Wnoszą go do pokoju i układają na ławce koło pieca; Pippa zdejmuje mu obuwie, dyrektor zaś rozciera mu piersi).
WANN (do Jonatana). Garnuszek gorącej, czarnej kawy z koniakiem!
DYREKTOR. Do pioruna! pysk może człowiekowi zupełnie przymarznąć! na dworze szczypie jak igły lub rzeźnickie noże!
WANN. Tak rzeczywiście! Wie się przynajmniej jeśli się w tym czarnym, hadesowym huraganie oddechu złapać nie może, że jest się bojownikiem, w dodatku bardzo oddalonym od raju światła. — Tylko jedna iskierka z tego, drogę odnalazła! — dzielnieś się mała spisała!
—   59   —