Ta strona została uwierzytelniona.
należy na tej ziemi przebierać w czasie i miejscu! (Tryler i gama na okarynie). — Tańcz więc i wytańcz się! Najgorsze długo nie przyjdzie: wesołym być, ze smutkiem aż do śmierci!
(Pippa w takt tonów okaryny Michała, robi boleśne zgięcia taneczne, które mają w sobie coś konwulsyjnego. Stopniowo taniec staje się bardziej dziki, bakchiczny. Rytmiczne drgawki podrzują ciałem starego Huhna; przyczem zaciekle bije nogami w takt tańca Pippy. Równocześnie zdaje się, jakby go straszliwy mróz wstrząsał, jak tego, który z okropnego zimna w ciepłą izbę wszedł. Z głębi ziemi wydobywają się stłumione szmery: grzmoty, dźwięki tryangułu, cymbałów i uderzenia w bęben. W drzwiach od sieni ukazuje się wreszcie Wann).
HUHN. Ja robię także szkiełka! ja robię je.. (z osłupiałym, dzikim wzrokiem na Wanna) robię je i w kawałki znowu trzaskam! — chodź — ze mną — w ciemność — mała iskierko — (Rozgniata szklankę, którą jeszcze w rękach trzyma; skorupy dźwięczą).
(Pippę to wstrząsa i nagle ogarnia ją odrętwienie).
PIPPA. Michaś!
(Chwieje się, Wann chwyta ją ramiona. — Umarła).
WANN. Postawiłeś na swojem, stary Korybancie?!
HELLRIEGEL (przerywa na chwilę grę na okarynie) Dobrze! wypocznij sobie chwileczkę, Pippo!
HAHN wlepia się kurczowo, z zwycięskim tryumfem, w oczy Wanna. Potem po ustach jego przebiega uciążliwy ale potężny krzyk) — Jumalaiï — (Nagle opada napowrót i umiera).
HELLRIEGEL (właśnie chciał grać na nowo) Cóż to? prawda! słyszałem wczoraj także ten okrzyk! — Cóż ty na to, stary czarodzieju? Swoją drogą dobrze,
— 87 —