w okręgu regencyjnym bydgowskim, o którem geografie podają: że liczy około 6000 ludności, a ma archikatedrę, seminaryum, sąd ziemski, urząd pocztowy, inspektora budownictwa i 4 jarmarki. Mieszkańcy trudnią się płóciennictwem, także garbarstwem i piwo warzą a wódkę pędzą.
Z starych obyczajów i obrzędów tradycyjnych, mało tu zostało — podania ludowe zamarły. Wprawdzie znajduję po dziennikach, w listach turystów, częste wzmianki o legendach żyjących w ustach mieszkańców; przecież sądzę że to komunały tylko, powtarzane na domysł, bez uwagi na dzisiejszą ludność zamieszkującą Gniezno. Czemużby bowiem owi podróżnicy nie znotowali tych podań, gdyby je słyszeli? Gdy tymczasem powtarzają tylko: że pagórek zwany górą Lecha ma być mogiłą tego króla; a w będącem pod niem jeziorze (świętem) utopiono bałwany. Że w kościołku śgo Krzyża jest krucyfix przez rybaka w jeziorze Bielidle złowiony; zaś kościół śgo Jerzego na fundamentach pogańskiej stanął świątyni. Gdy do tego dodamy dwa czy trzy podania o pagórku krzyżackim, zacytowane w artykule Przyjaciela ludu (X. N. 9.), to już i wszystko będzie co z ust polskich mieszkańców wiadomo. Trudno bowiem uzupełniać ten poczet wrażeniowemi domysłami, tego rodzaju jak owe Deotimy (Tyg. illustr. III. N. 89), że w murach na których stoi kościół śgo
Strona:Gniezno i Trzemeszno.djvu/11
Ta strona została uwierzytelniona.