Swej braci poszedłby śpiewaczej,
I z Muz pożegnał się orszakiem
Zaraz po wonnym maju życia?
Gdy zwolniałyby pulsów bicia,
Pojąłby żonę, rzucił gród,
Zamieszkał na wsi, pośród trzód,
I tam doszedłszy życia treści,
Szczęśliwy rogal, safanduła,
Ciągnąc płyn wszelki, jak bibuła,
Miałby podagrę w lat czterdzieści.
W końcu, z pościeli, zpośród bab,
Smierć-by chwyciła go do łap?
W każdym to razie brzmi żałośnie:
Mieć myśl, co w niebo kwiatem strzela,
Kochać, o szczęściu śnić i wiośnie,
I — ginąć z ręki przyjaciela!...
Jest ustroń, w lewo od zagrody,
Gdzie Muz kochanek mieszkał młody.
Stoją tam zrosłe sosny dwie;
Pod niemi strumień srebrzy się.
Pasterz tu zmierza w dzień słoneczny,
Żniwiarki chłodzą się w strumieniu.
W cichym i wonnym sosen cieniu,
Poeta znalazł spokój wieczny.
Mogiłę prosty kryje głaz —
Na nim wiersz, który zetrze czas...