Ta strona została uwierzytelniona.
I patrzy, jak monarcha, na wąwozów głębie
I na pola, co cicho u stóp jego drzemią.
Dąb był smutny, gdy myślał o wesołej trzodzie,
Której rykiem brzmią gaje i zielone niwy,
I o łani, co w leśnej przegląda się wodzie,
A spłoszona pomyka, jak strzała z cięciwy.
Zwierz był smutny, gdy myślał o orlęcia lotach,
Które kończą się kędyś aż na niebios progu,
Przy wichrów zawierusze i piorunów grotach —
Człowiek zasie był smutny, gdy myślał o Bogu.
COPPÉE FRANCISZEK.
I.
Jej siła.
Choć każdego wdziękiem wzruszy
Ta śliczna pieszczotka,
Ja wiem tylko jak jest w duszy
Tkliwa, cicha, słodka.
Powszedniością duch jej gardzi,
Do harmonii wzdycha;
Lecz jest stokroć jeszcze bardziej:
Słodka, tkliwa, cicha.