Ta strona została uwierzytelniona.
Pan wyrwał mnie z sideł wroga,
Jak z lwiej paszczęki.
Przed ludzkim zębem potrzeba,
Jako przed nożem, ochrony,
A ludzki język — dar nieba —
Miecz wyostrzony!
Wynieś majestat swój, Panie,
Nad gwiazdy i nad obłoki;
Rozpostrzej swe panowanie,
Jak świat szeroki.
U stóp mych sieć rozciągnięta,
Źli chcą ułowić mię zdradą,
I niestargane mi pęta
Na duszę kładą.
Dół wielki, po zejściu słońca,
Kopali mi za oczami;
Gdy wesprze mnie Bóg-obrońca,
Wpadną weń sami.
Wyświąteczniała mi dusza,
Marzeniem przebywa w niebie,
I lutnię mą grać przymusza
Tylko dla Ciebie.
Poświęć, o Panie, z błękitu,
Moje śpiewacze narzędzie,
A pieśń ma w godzinie świtu
Sławić Cię będzie.