Jak źdźbło trawy złocistej między jarem zbożem,
Jak gwiazda, jak kwiat biały, co się zwiesza z drzewa,
Jak wszystko, co się śmieje, jak wszystko, co śpiewa,
Jak wszystko, co zasypia w ukojeniu Bożem.
Bądź cichą. Cisza serca wykwita na twarzy.
Spokój jest nimbem mędrców, duchowych mocarzy.
Bądź wesołą. Kto wierzy, nie patrzy surowie.
Jednym z odblasków nieba jest uśmiech niewieści,
A wesołość to promień, którym duszę pieści
Światło gwiazdy niebieskiej, co się Prawdą zowie.
Wesołość jest dla ducha złocistą przepaską
I skrywa twarz natury uśmiechniętą maską.
Bóg gniazdem świegotliwem stare mury wieńczy,
Pośród krzewów kwitnących szczątek gmachu ginie,
Bo nawet grobom zimnym i martwej ruinie
Potrzeba ruchu, światła i szaty młodzieńczej.
Bądź dobrą. Dobroć serca za skarby ci stanie.
Stwórca i dla grzeszników miewa zmiłowanie,
A jest bratem tych, których nie tknęła pokusa.
Z tej jednej tylko cnoty, która złość zwycięża,
Duszę sprawiedliwego wykował on męża,
Jako niebios kopułę z jednego turkusa.
Tak czyniąc, na skroń gładką weźmiesz znamię Boże,
Białym liliom dorównasz w blasku i pokorze,
I przed nieczystych widzeń opędzisz się zgrają;
A wiodąc łódź do portu, życie do spokoju,
Sercem do tych się wzniesiesz, co, wytrwali w znoju,
Modląc się w każdy wieczór, w każdą noc sypiają!