bieskookiej Mani i skarży się w taki sposób na srogość niewieściego serca:
Ach Maniu! wzgardziłaś mną, chłopcem niewinnym.
Ledwie miesiąc minął, już się ślizgasz z innym.
Pensyonarka próbuje rymów w pamiętniku przyjaciółki w następujący sposób:
I ja buch
W ten sztambuch.
Inna zapożycza się poprostu z Mickiewicza i pisze tak ku pamięci:
Litwo ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie.
Ile cię cenić trzeba ten tylko się dowie,
Kto cię utracił... czego ci życzy szczerze kochająca przyjaciółka... Józia.
Mój przyjaciel ma racyę. Musi istnieć taki bakcyl, który krąży w powietrzu i pływa w wodzie, niezniszczalny i niepokonany. W zimowych miesiącach zasypia krótkim snem, a na wiosnę budzi się znów do życia. Temu zapewne należy przypisać, że z wiosną rodzą się poeci, jak grzyby po deszczu, i że redakcya pewnego tygodnika w miesiącu maju otrzymuje zawsze około 100.000 „nastroi wiosennych“.
Co do mnie, to epidemia ta dała mi się do-