Strona:Grazia Deledda - Po grzesznej drodze T.I.djvu/102

Ta strona została przepisana.
IX.

Po tem wszystkiem, co zaszło, Piotr zmienił się bardzo. W pierwszych dniach był jakby odurzony swojem niewysłowionem szczęściem, i miłość Marji, lubo tak upragniona, tak gorąco pożądana, i obecnie wywzajemniana, wydawała mu się wciąż jeszcze rzeczą niemożliwą. Zczasem przyzwyczaił się do wielkiej słodyczy, poweselał i poczuł w sobie jakby nową, utajoną siłę fizyczną i moralną. Zapomniał o niezadowoleniu, nie cierpiał na bezsenność; budził się z największą radością do życia, do pracy, do miłości, czuł podświadomie, jak mu się widnokrąg rozszerza i jaśnieje. Żył jakby w nowym jakimś świecie, w nowem istnieniu i wszystko mu się wydawało piękne i ładne: pobłażliwość, dobroć, łagodność, nigdy nie zaznane, opanowały mu serce.
Ale była to szczęśliwość cicha i zazdrośnie strzeżona Często Piotr wydawał się jeszcze bardziej, niż zwykle milczący i zamknięty w sobie i tylko oczy mówiły o rozśpiewanej tajemnicy, co wypełniała całą jego isto-