Strona:Grazia Deledda - Po grzesznej drodze T.I.djvu/165

Ta strona została przepisana.

włosy Meduzy i Piotr Benu pod wieczór został wtrącony do więzienia. Przesiedział w niem trzy miesiące.
Z początku myślał, że bezwarunkowo oszaleje, potem rozchorował się i spędził dwa tygodnie w więziennym szpitalu. Powoli, powoli, uspokojony przez swego adwokata, zrezygnował i czekał. Z domu Nomów przysyłano mu od czasu do czasu obiad, wino, a wuj Mikołaj posuwał swoją życzliwość tak daleko, że odwiedził go dwukrotnie, mówiąc mu, że wziął chwilowo na jego miejsce innego sługę, ale przyjmie go znowu i obdarzy zaufaniem, jak tylko będzie wolny. Piotr pragnął go wypytać o małżeństwo Marji; ale przypuszczając, tak jak córka powiedziała, że wuj Mikołaj domyśla się jego tajnych uczuć, nie śmiał otworzyć ust.
Po miesiącu zawarł przyjaźń z młodym więźniem z Fonni, człowiekiem o chłopięcym wyglądzie, wysokim, bez zarostu, z twarzą inteligentną i złośliwą. Ten, kiedy już wyczerpał w rozmowach całe swe zaufanie i całe dzieje, zaproponował Piotrowi, że go nauczy czytać.
Piotr przyjął to z zapałem, a nowe zajęcie, które skracało nudę, i którem u się oddał z całym wysiłkiem swej ukrytej dotąd inteligencji, uspokoiło go najzupełniej. Po ośmiu dniach nauczył się abecadła i zaczął sylabizować. Stary dozorca za trochę wina podjął się dostarczyć elementarzy, papieru, ołówka i pism. Nauka postępowała znakomicie i pewnego dnia, w przeddzień uwolnienia, Piotr mógł przeczytać i zrozumieć całą stronę odcinka w jakiemś piśmie i napisać imię Marji Noina.