Ale w dzień winobrania Sabina nie przyszła.
— A twoja kuzynka? — zapytał Piotr Marji, patrząc jej bystro w oczy.
— Babka jej zachorowała — odrzekła Marja — śmiejąc mu się w twarz złośliwie.
Piotr stracił humor odrazu. Nie wymówił imienia Sabiny ani razu, ale myślał o niej przez cały dzień i widział ją przy sobie, jakgdyby była naprawdę koło niego.
Inni uczestnicy winobrania bawili się hałaśliwie, młodzież śpiewała śmieszne, bez przygotowania układane zwrotki, o obecnych dziewczętach, które ugadywały się i śmiały do rozpuku śród pełnych słońca szpalerów, a żarty, wszelakie historyjki i ploteczki krążyły bez przerwy. Piotr zły, skwaszony, nie mógł słuchać tych wszystkich piosenek i bredni.
Dziewczyna jedna, głupia i bardziej bezczelna od innych, ładniutka, drobna, złośliwa, przezwana Różą
Strona:Grazia Deledda - Po grzesznej drodze T.I.djvu/31
Ta strona została przepisana.
III.