Strona:Grazia Deledda - Po grzesznej drodze T.II.djvu/115

Ta strona została przepisana.

zręczności, pańskości, gestów, wymowy i sposobu patrzenia, spólnika. Mówił dobrze po włosku, pisywał i otrzymywał wciąż listy i kwity, które znaczył swoją fjoletową pieczątką.
Poza bydłem, dwaj spólnicy handlowali jeszcze metalami, oliwą, winem, wełną, korkiem, skórami i innemi rzeczami. Kolej stała się dla nich wielką pomocą i potrajała im dochody przez ułatwianie przewozu. Jednakże Antine woły i krowy, które corocznie wyprawiał morzem, wolał pędzie do Cagliari na piechotę. Nabywszy je hurtem w okolicach Nuoro i Ozieri, spędzał wszystkie do swojej wsi, a stamtąd na Barbagię, przez dobrze znane sobie wąwozy i przejścia, ruszał do Cagliari.
Po pierwszym roku spólnicy nadzwyczajnie rozszerzyli zakres swoich działań; olbrzymie dochody rok zarobkiem dołączali do kapitału, tem więcej, że obydwa], a zwłaszcza Piotr, prowadzili życie nader skromne i oszczędne, i w roku 1892 mieli ponad pięćdziesiąt tysięcy lirów w handlu, nie licząc tego wszystkiego, co sobie nabywali jeden w swojem miasteczku, drugi w Nuoro.
Między spójnikami panowała jak największa harmonja; poza umową, zawartą przed notariuszem, łączyła ich uroczysta przysięga wierności, wszystko to jednak było zbyteczne, bo coś jeszcze dużo mocniejszego związało ich ze sobą. Piotr ulega zawsze potężnemu wpływowi Antina, mimo bowiem, że się bardzo wyrobił, czuł, że mu ustępuje jeszcze ciągle, potrzebował go stale i dawał się zupełnie niewinnie na-