Strona:Grazia Deledda - Po grzesznej drodze T.II.djvu/13

Ta strona została przepisana.

ło wraz z połyskującemi krzesłami, obrazami i lustrem umeblowanie, jak ogólnie mówiono, królewskie.
Marja była dumna, tak jak skądinąd pyszniła się swoją wyprawą, drugim przedmiotem zachwytu sąsiadek i przyjaciółek, zwłaszcza niektóremi koszulami, szytemi w Dorgali i haftowanemi na piersiach. Kosztowały każda piętnaście lirów od roboty i wyglądały, jakby ich nie tknęła ręka ludzka. Sława umeblowania i wyprawy Marji przedostała się poza sąsiedztwo, obiegła całe miasto, i dużo zazdrośników, ma się rozumieć, krytykowało ostro narzeczoną, tem więcej, że przesadzano wszystko. Mówiono, że Marja włoży suknię, haftowaną złotem, i przystroi się w bransolety z junchillu, to znaczy ze złotego łańcucha, oraz rękawiczki, jak gdyby wychodziła za adwokata, za pana, a przecie aż za dobrze wiedziano, czyją jest córką!
Powtarzano jej te plotki, które z jednej strony ją bolały, gdy spostrzegła, że przemawia przez nie zazdrość, uczuła się wszakże jednocześnie pochlebioną i mówiła ze śmiechem:
— Żałuję tylko, że to nieprawda. Zresztą Franciszek Rosana jest bogatszy od wszystkich panów razem.
Pozwoliła sobie jedynie na świecące buciki i w dzień ślubu pierwszem, co zrobiła, było ubrać się w nie. Jakkolwiek zwykle chodziła boso, miała małe i delikatne nogi i pańskie trzewiczki uczyniły je tak eleganckiemi, że stała chwilę ze spuszczoną głową i podziwiała je, jak dziecko. Potem zawołała Sabinę, krę-