Strona:Grazia Deledda - Po grzesznej drodze T.II.djvu/17

Ta strona została przepisana.

biały atłasowy gorset, haftowany złotem i czerwonemi różami, wydawała się niższa i mniej delikatna niż zazwyczaj, ale cała postać nabrała zarysów klasycznie posągowych. Bielutka opaska, okręcona artystycznie dokoła głowy, tak przezroczysta, że widać było pod nią podłożony różowy czepeczek, rzucała śnieżny odcień na twarz panny młodej; małe, jasne czoło, brzoskwiniowe policzki i śliczny podbródek wydawały się przy opasce bardziej białe i blade, a oczy błyszczały pod czystą linją łuków brwi.
Raz tylko jeden Franciszek Rosana widział Marję tak niezwykle piękną, chociaż zupełnie odmienną. Było to w nocy przed Gonare, na smutnej równinie św. Ducha.
Powiedział jej to, zbliżając się z pieszczotą i poprawiając drżącemi rękami wstążkę bogatego fartuszka. Marja uśmiechnęła się obojętnie i uderzyła go lekko perłowym różańcem ze złotym medalikiem.
— Co za warjat! — powiedziała.
Chciał ją pocałować w rękę, ale cofnęła się i skrzyczała go:
— Czy chcesz przystąpić do sakramentu w grzechu śmiertelnym?
Odstąpiła od zwierciadła i zeszła ze schodów z wielkim szumem spódnic, w trzewiczkach i błyskotkach, a Franciszek schodził za nią, wniebowzięty.
Orszak weselny ustawił się rychło. Na przedzie szło dwoje dzieci, ubranych po chłopsku, trzymając w ręku dwie duże świece z błękitnemi wstęgami; potem panna młoda, pomiędzy dwiema szwagierkami,