Wieczorem 25 lutego, w przeddzień wesela, zgromadzili się wszyscy w domu Noinów, aby zebrać dary dla Marji.
Pokoje były wybielone i odświeżone, w kuchni sprzęty połyskiwały od czystości, rądle miedziane świeciły jak złoto, a pokrywy jak srebro.
Poręcz schodów i ganeczka, wyszorowane starannie, tak samo błyszczały w świetle ciepłego lutowego popołudnia. Po tygodniu deszczów chmury rozeszły się, powietrze ociepliło i w czystem podwórku, w wesołej izdebce Marji panowała atmosfera radości z powodu oczekiwanych wydarzeń.
Na kominie i na rozpalonych piecykach gotowały się całe armje maszynek do kawy z trzaskiem i bulgotaniem, które brzmiały jak wybuchy niemądrego śmiechu; w izbach na piętrze, całych zastawionych napojami i słodyczami, rozchodził się mocny zapach cukrów i likierów.
Strona:Grazia Deledda - Po grzesznej drodze T.II.djvu/7
Ta strona została przepisana.
CZĘŚĆ DRUGA.
I.